sobota, 29 marca 2014

Z cyklu ,,Pomóżmy innym" : Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego

Hej.
Piszę ten post ,bo uważam że powinnam. Zacznijmy od tego DLACZEGO go piszę. A więc :
     Wczoraj zmarła moja sąsiadka. Wiele razy zastanawiałam się nad tym po co "my" żyjemy. Jednak nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Wiele jest spraw niewyjaśnionych ,a ta na pewno do takich należy. Myślę jednak ,że po to aby kochać , czuć , oddychać. Zrozumieć czym jest dobro oraz Pan Bóg. W każdym razie na pewno nie dlatego ,aby ranić.
       Ludzie nie doceniają tego czym jest życie. A jest ono umiłowaniem człowieka przez Boga. Bóg stworzył nas z miłości do miłości, ale czy my naprawdę robimy to czego on chce ?
  
" Nie jest ważne ile razy upadłeś... Nie jest ważne ile razy się podniesiesz...
   Ważne jest to czy wstając chwytałeś się Miłości ..♥"

                Nastolatki w wieku 12-17 lat niszczą swoje życie. Tną się , popełniają samobójstwa. Często z błahych powodów np. z niespełnionej miłości. A co z tą największą i najszczerszą miłością ? Co z ofiarą na krzyżu za nas ? Życie jest okrutne ,ale daje też i dobre chwile. Poza tym Bóg stworzył nas ,bo miał cel. Chciał żebyśmy zrobili dla siebie i innych coś ,co pomoże wierzyć w Niego i lepsze jutro. Najgorsze jest jednak to ,że MY takim osobom nie pomagamy. Chowamy się. Mówimy "sami tak chcieli". A przecież mogliśmy pomóc. Złamać tę żyletkę. Mogliśmy.
                Oprócz samobójstw i cięcia się wśród młodych ludzi występuje także chęć bycia dorosłymi. Co mam na myśli ? Mam na myśli to do czego posuwa się coraz więcej polskiej młodzieży , a przez co są najczęściej tragiczne skutki. Chcę tu powiedzieć o pożal się Boże "akcie miłości" ,która w tym wieku opiera się bardziej na zafascynowaniu cielesnym ,a potem jest ciąża. Tabletki. Zabiegi. Śmierć małego niewinnego dziecka. Wyrzuty sumienia do końca życia.Po co o tym mówię ? A po co moi mili ,że nie zdajemy sobie sprawy co tak naprawdę robimy. ZABIJAMY. Wiele osób mówi : Ale to jeszcze nie jest dziecko. Ono nic nie czuje. To jest tzw. podczłowiek. Nic bardziej mylnego. To jest człowiek. To dziecko choć dopiero w trakcie rozwoju jest CZŁOWIEKIEM. A co najważniejsze kocha.
Wczoraj w kościele była Droga Krzyżowa pod kątem Dziecka Poczętego. Tzw. Niemy Krzyk. Bo choć to dziecko nie ma głosu to czuje. I krzyczy wewnątrz siebie. Ono chce żyć.. Dlaczego mu na to nie pozwolimy ?
Mnóstwo osób ,które usunęły dziecko mówią : Ja nie byłam gotowa.
To po co się bawić w dorosłych ? Poza tym czy nie ma Domów Dziecka ? To też nie jest najlepsze rozwiązanie ,ale to dziecko ma chociaż szansę Żyć i Kochać.
Na wymienionej Drodze Krzyżowej okiem dziecka poczętego płakałam. Bo zrozumiałam jak ja mam dobrze. To było straszne, jak w bodajże XI stacji zaczęto czytać o tym, jaki ból przeżywa to dziecko kiedy lekarz ,który podjął się zabiegu usunięcia dziecka, obcina mu rączki , nóżki. Przeżyna do na kawałki. Potem jego szczątki lądują w koszu na śmieci. Okropne. OKROPNE !

Co to jest Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego?                                                                                                                 
Nie można przyrody zwyciężyć inaczej niż przez to, że się jej słucha.



Czym jest Duchowa Adopcja?
Pełna poprawna nazwa brzmi: "Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego Zagrożonego Zagładą". Nie jest to więc adopcja prawna dziecka po urodzeniu, pozbawionego opieki
rodzicielskiej, do rodziny zastępczej, ale adopcja duchowa dziecka poczętego zagrożonego zabiciem w łonie matki. Wyrażana jest osobistą modlitwą jednej osoby o ocalenie życia dziecka wybranego przez Boga Dawcę Życia.Trwa przez 9 miesięcy, okres wzrostu dziecka w łonie matki. Zobowiązanie adopcyjne, poprzedza przyrzeczenie, które je utwierdza.


Jak przystąpić ?

Szczegóły dotyczące zasad podejmowania i praktykowania Duchowej Adopcji
Duchową Adopcję rozpoczynamy od złożenia przyrzeczenia, które powinno być składane w sposób uroczysty w kościele. Gdzie można składać takie przyrzeczenie, podano w oddzielnym rozdziale p.t. "Gdzie można podejmować D.A.?" Warunkowo można składać przyrzeczenie adopcyjne również prywatnie, przed Krzyżem lub Obrazem Świętym szczegóły w dziale Pytania i Odpowiedzi.
ROTA PRZYRZECZENIA DUCHOWEJ ADOPCJI"
Najświętsza Panno, Bogurodzico Maryjo,
wszyscy Aniołowie i Święci.

Wiedziony pragnieniem niesienia pomocy
nienarodzonym, postanawiam mocno i przyrzekam, 

że od dnia ....................................
biorę w duchową adopcję jedno dziecko,
którego imię jedynie Bogu jest wiadome,
aby przez 9 miesięcy, każdego dnia,
modlić się o uratowanie jego życia
oraz o sprawiedliwe i prawe życie po urodzeniu. Amen


Moimi zobowiązaniami adopcyjnymi będą:
  •  jedna Tajemnica Różańca Świętego
  •  moje dobrowolne postanowienia
  •  oraz poniższa codzienna modlitwa "Panie Jezu", którą teraz po raz pierwszy odmówię


TEKST CODZIENNEJ MODLITWY "PANIE JEZU"
Panie Jezu za wstawiennictwem Twojej Matki Maryi, która urodziła Cię z miłością oraz za wstawiennictwem świętego Józefa, "Człowieka Zawierzenia", który opiekował się Tobą po urodzeniu, proszę Cię w intencji tego nienarodzonego dziecka które znajduje się w niebezpieczeństwie zagłady i które duchowo adoptowałem. Proszę, daj rodzicom tego dziecka miłość i odwagę, aby zachowali je przy życiu, które Ty sam mu przeznaczyłeś. Amen.
Złożenie przyrzeczenia powinny poprzedzać rekolekcje, "dni skupienia", lub przynajmniej ustna informacja na temat podejmowania i praktyk Duchowej Adopcji podawana przed złożeniem uroczystego ślubowania.
Przyrzeczenie Duchowej Adopcji może być też składane prywatnie przed Krzyżem, najlepiej w któreś święto Matki Bożej. Takie "prywatne" przyrzeczenie składamy wówczas, gdy nie ma warunków do uroczystego złożenie go w kościele z pełnym ceremoniałem. Takie sytuacje są usprawiedliwiane np. chorobą, sędziwym wiekiem, niepełnosprawnością, uwięzieniem, pracą na morzu, skoszarowaniem w wojsku, znaczną odległością miejsca zamieszkania kandydata od kościoła sprawującego liturgię przyrzeczeń adopcyjnych.
Duchowa adopcja może być podjęta jeden raz, ale może być podejmowana cyklicznie co 9 miesięcy, jednak zawsze po wypełnieniu poprzednich zobowiązań. Każdorazową nową Duchową Adopcję powinno poprzedzać nowe przyrzeczenie.
Adoptujemy każdorazowo tylko jedno nieznane nam dziecko zagrożone aborcją. Pan Bóg-Dawca Życia zna jego imię i On sam nam je wybiera.
Postanowienia dodatkowe (dodatkowe praktyki) są uzupełnieniem Duchowej Adopcji. Są dobrowolne, lecz są chętnie widziane i praktykowane, ponieważ często stanowią potrzebę większego zadośćuczynienia, dziękczynienia, bądź wyproszenia łask u Bożej Opatrzności. Żeby podjęte postanowienia praktyk skutecznie i do końca wykonać, najlepiej jest podjąć jedną lub najwyżej dwie praktyki.
Może się zdarzyć, że zapomnimy lub zaniedbamy nasze zobowiązania adopcyjne. Długa przerwa, na przykład miesięczna, przerywa Duchową Adopcję i wymaga podjęcia jej od początku. Należy wtedy odbyć spowiedź, ponowić przyrzeczenia i starać się je dotrzymać. W wypadku krótkiej przerwy należy Duchową Adopcje kontynuować, przedłużając praktykę o ilość dni opuszczonych.










Więcej informacji : Duchowa Adopcja

Poszukajcie w internecie i obejrzyjcie :
• Niemy Krzyk

                                                                                  • Kto nigdy nie żył...

Zapraszam do komentowania. Coś nie jest jasne ? Również pytajcie --> komentarze + Ask.fm + Facebook.com ♥☺
                        

 

czwartek, 27 marca 2014

Z cyklu ,,Prace na j.polski" : Miłość wymyślono w książkach. Zakończenie omawianego fragmentu książki Aleksandra Minkowskiego ,,Ząb Napoleona"


- Cóż... muszę przyznać ,że mi zaimponowałeś. Nie spodziewałam się, że dla kogokolwiek byłbyś w stanie stać godzinami pod oknem i wyczekiwać zwykłego , bladego odbicia ,,ważnej"dla siebie  osoby. Mimo to wciąż uważam , że miłość nie istnieje. Po prostu zauroczyłeś się. Agnieszka może i
nie jest piękna ,ale ładna na pewno. Poza tym dobrze się rozumiecie i dlatego chcesz spędzać z nią czas. - powiedziała pewnie
        Zamurowało mnie. Inga dalej nic nie rozumiała. Dla niej miłość wciąż pozostawała grą dwóch osób broniących się przed samotnością.
- Inguś ! Zastanów się co ty mówisz. Miłość istnieje. Jeśli nie odpowiada ci przykład mój i Agnieszki to weźmy przykład miłości ,który powinien być już dawno wysunięty w tej gadaninie. - uśmiechnąłem się lekko i patrzyłem na reakcję Ingi
- No niby jaki ? Weź się nie ośmieszaj, Obłom ! Miłości nie ma ! To tylko uczucie do którego każdy tęskni. Szkoda tylko ,że nikt nie zdaje sobie sprawy ,że ono tak naprawdę nie istnieje. - stwierdziła kpiąco Inga
- Nie istnieje ? A może nikt nie dopuszcza do siebie miłości ? Człowiek buduje niewidzialny mur i nawet ta największa miłość nie może się przez niego przebić... - powiedziałem cicho
- Jasne ! Wiesz ,że to co mówisz brzmi jak bajka ? A tak w ogóle to jaką ty niby miłość masz na myśli ? - kpina w głosie Ingi przybrała gwałtowniejszą postać
- Bajka ? A co z miłością Boga do ludzi ? Matki do dziecka ? Ona też nie istnieje ?
           Teraz moje emocje wzięły górę. Po tych słowach ukryłem twarz w dłoniach. Jak Inga mogła tak bardzo się mylić ? Jak mogła nie zauważać miłości wokół siebie ? Nie mówię już o uczuciu chłopaka do dziewczyny i na odwrót ,bo jest to pojęcie względne i każdy go może doświadczyć w innym wieku.. Ale żeby nie widzieć żadnej miłości ? Nawet tej największej ?
           W oczach Ingi zaczęły błyszczeć łzy. Poczułem ,że nasza konfrontacyjna rozmowa przybrała rodzaj kłótni ,w której każda ze stron próbuje udowodnić drugiej ,że ma rację.
- Inga... posłuchaj... przepraszam. Nie chciałem cię urazić. Jeśli chcesz możesz mi się wyżalić. Tak jak ja tobie... - powiedziałem spokojnie
            Nagle poczułem ,że Inga potrzebuje teraz bliskości kogokolwiek. Widać pękł w niej ten mur chroniący przed uczuciami świata. Wtedy zrozumiałem ,że ta na co dzień uśmiechnięta Inga jest tak naprawdę sztuczna i nieprawdziwa.Przytuliłem ją. Wtedy zrozumiałem ,że od tej chwili będziemy dla siebie przyjaciółmi.
- Ja.. ja nie wiem jak zacząć. - załkała Inga
- Najlepiej od początku. - uśmiechnąłem się pokrzepiająco
- Ekhem... -Inga odchrząknęła , przestała płakać i zebrała się w sobie - Pytasz mnie, czy wierzę w istnienie miłości. Bądź pewien ,że wierzyłam. Zmieniło się to jednak kilka lat temu ,kiedy moi rodzice wzięli rozwód. Miałam wtedy osiem lat. Świat przestał być dla mnie piękny i urokliwy. Nikt mi nie wytłumaczył dlaczego moi rodzice tak postąpili ,a mama wciąż powtarzała ,że jeśli nie chcę mieć problemów ,to żebym nigdy nie kochała. Powiedziała mi ,że miłość wymyślono w książkach i że jej tak naprawdę nie ma. Postanowiłam wtedy ,że będę żyć tak jak mówi ona. Poza tym nasze relacje także się zmieniły.. Od tej pory mało ze sobą rozmawiałyśmy ,a tata nie utrzymywał już z nami kontaktu. Zaczęłam się bać uczuć. Bać tego ,że ktoś mnie zrani i nie będę się mogła z tego pozbierać.
- Inguś.. ja nie wiedziałem.. Ale dobrze ,że mi powiedziałaś. Uwierz - życie bez kochania to istna tortura. Ono nie ma wtedy sensu.. Przełam się ,a zobaczysz ,że nie pożałujesz. - powiedziałem z takim zaangażowaniem ,że aż sam siebie zdziwiłem.
- No może.. Dobra ! Wstajemy Obłom ,bo pora kolacji się zbliża ,a ja nie mam zamiaru opuścić naleśników z dżemem !
       Zauważyłem ,że Inga nie chce już rozmawiać na ten temat. Byłem jednak pewien ,że jeszcze do niego powrócimy.
- Tak w ogóle to dziwne ,że na kolację są naleśniki. - zastanowiłem się
- Oj no nie marudź ! Grunt to to ,że naleśniki !
        Chwyciliśmy się za ręce i pobiegliśmy w stronę stołówki, będącej tymczasowym miejscem jedzenia śniadań , obiadów i kolacji dla osób z kolonii.

Wchodźcie na strony znajdujące się w zakładce "Odwiedźcie ♥"

Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥


Za wszystkie szczere opinie na temat mojego bloga i komentarze - dziękuję ! ♥

wtorek, 25 marca 2014

Z cyklu ,, Prace na muzykę" : Audycja radiowa - wywiad z Marcinem Millerem, liderem zespołu Boys. Ehh Ci wariaci z 1b !

Hejka ludzie !
Dziś dość nietypowy post ,bo jest on również zadaniem z muzyki. Tak , z muzyki. Mianowicie ja i moja grupa czyli : Izydorr , Adzia , Dejvid , LeŻak oraz Bącio (swoją skromną osobę pominę) mamy stworzyć audycję radiową na temat wybranej osoby. Ja jestem koordynatorem projektu - piszę scenariusz , plany i sama nie wiem co jeszcze ,oraz staram się udzielać. Na początku moja grupa chciała, abyśmy zrobili wywiad z Radkiem Liszewskim (zespół weekend - Ona tańczy dla mnie ) potem z liderem zespołu Mig (Miód malina) . Następną osobą jak dla nich "idealną" do tego projektu był Tomasz Niecik (Cztery Osiemnastki - No sorry ludzie , ale NIE ! ) . W końcu postawiliśmy na Marcina Millera , lidera zespołu Boys.
Ustaliliśmy ,że Dejvid będzie Marcinem oraz że będzie udawał iż śpiewa. Ja w tym czasie (jestem także dźwiękowcem) włączę Jesteś Szalona. Adzia i LeŻak są zaś dziennikarzami radiowymi w tym sensie , iż prowadzą razem wywiad z pseudo "Millerem". Izydorr zaś w naszej audycji zagra na flecie piosenkę dla Dejvida , którą na pewno każdy zna. Bącio zaś ma być tancerzem i natrętnym fanem. Zapowiada się katastrofa.

                                          Scenariusz oraz Projekt
                                    audycji radiowej z liderem zespołu
                                  Boys - Marcinem Millerem


Osoby biorące udział w projekcie i ich zadania :
• Adrian - tancerz , natrętny fan i współautor pomysłów wykorzystanych w audycji

• Adela - dziennikarka radiowa I i współautorka pomysłów wykorzystanych w audycji
• Rafał - dziennikarz radiowy II i współautor pomysłów wykorzystanych w audycji
• Izabela - gość specjalny , fanka Marcina Millera ,która zagra mu na flecie "100 lat" z okazji jego zbliżających się urodzin (Taa , jasne.. do maja daleko xd ) oraz współautorka pomysłów wykorzystanych w audycji
• Dawid - osoba udzielająca wywiadu jako Marcin Miller i współautor pomysłów wykorzystanych w audycji
• Monika - koordynator projektu , dźwiękowiec oraz współautorka pomysłów wykorzystanych w audycji

Przebieg audycji :
( piosenka : Łobuz )

Prowadzący :
                     • Adela - Witamy Państwa w cotygodniowej audycji radiowej i telewizyjnej "Poznaj swego idola !". Przypominam , że naszą audycję usłyszycie nie tylko w radio Eska ,ale i również możecie obejrzeć ją w telewizji na kanale Eska.tv.
                     • Rafał - Dziś chcemy Wam przedstawić ikonę polskiej muzyki disco polo , autora wielu hitów np. Wolność ,które zna nawet dziecko oraz kogoś , w kim kocha się niejedna dziewczyna. Zapraszamy Marcina Millera - lidera zespołu Boys !
                     • Dawid - Witam wszystkich słuchaczy i telewidzów !
                     • Adela - Cieszymy się ,że zgodziłeś się wziąć udział w naszym programie. Pozwolisz ,
że zaczniemy od wywiadu , w którym widzowie i słuchacze zapoznają się trochę z tobą , twoimi utworami i planami na przyszłość. Zapraszam więc na "fotele" (haha ! w naszej szkole to nawet ładnych krzeseł nie ma) !
                  • Rafał - Zacznijmy od początku. Opowiedz nam o swojej rodzinnej miejscowości , rodzicach , rodzeństwie. Może w podstawówce miałeś jakiś pseudonim ?
                  • Dawid - Widzę ,że chcecie wiedzieć o mnie wszystko. No dobrze. Urodziłem się w miejscowości Prostki niedaleko Ełku. W podstawówce jak i w gimnazjum oraz dalszych szkołach byłem znany jako "Żaba". Jestem dzieckiem Marii i Waldemara Millerów. Swojemu przedwcześnie zmarłemu ojcu poświęciłem utwór Po prostu Waldi.
                 • Adela - Pewnie było Ci ciężko z powodu jego śmierci.
                 • Dawid - Tak , było i to bardzo. Jednak życie trwa nadal i trzeba go brać takim jakie jest. Ja spełniam swoje marzenia , mam dla kogo żyć i to najważniejsze.
                 • Adela - Bardzo ciekawe podejście do życia. Zapewne wiele dziewczyn zastanawia się teraz czy taki przystojniak ma żonę !
                 • Dawid - Czy przystojniak to się zastanowię ,ale tak - mam żonę i dwójkę dzieci : Alana i Adriana ,których w tym momencie chciałbym serdecznie pozdrowić.
                • Rafał - Oczywiście pozdrawiamy całą rodzinę Marcina oraz wszystkich fanów. Przechodząc dalej po analizie twojego życia nasuwa się pytanie : Jak powstał zespół Boys ?
                • Dawid - Zanim  przełamałem się do śpiewu, skończyłem technikum ekonomiczne przy Zespole Szkół Rolniczych w Prostkach. Następnie zarejestrowałem się jako bezrobotny, a potem zatrudniłem się w urzędzie pracy i sam zacząłem rejestrować ludzi bez pracy. Wtedy akurat wyszedł z wojska kolega i rzucił hasło, żebyśmy założyli zespół muzyczny. Graliśmy w każdy weekend po osiem godzin dziennie. W końcu zrezygnowałem z pracy i skupiłem się tylko i wyłącznie na karierze artystycznej. W pierwszym składzie zespołu znaleźli się: Marcin Miller - klawisze, wokal, Robert Sasinowski - gitara, wokal, Bogdan Kukier - bas, a także Krzysztof Cieciuch - perkusja. Początkowo nazw naszej grupy było kilka, a wśród nich przewijały się między innymi: Las Vegas, czy Black&White, aż w końcu jednogłośnie wybraliśmy właśnie nazwę Boys.
               • Adela - Niesamowita historia ! Bardzo dobrze ,że zająłeś się branżą muzyczną ,bo naród polski straciłby wspaniałego wokalistę  i ciekawą osobowość !
               • Rafał - Popieram twoje słowa Adell. Jednak zajmijmy się naszym gościem. Marcinie powiedz nam  jak to się stało , że zespół Boys stał się tak rozpoznawalny ? Zdradzisz jego tajemnicę ?
               • Dawid - No nie wiem , czy mogę ! Jednak będąc szczerym wystarczą wpadające w ucho piosenki i miłość do tego co się robi. Boys zaczynał od występów na weselach i tego typu uroczystościach. Wtedy żaden z jego członków nie myślał o tym ,że kiedyś będziemy jednym z najsłynniejszych zespołów disco polo w Polsce.
               • Adela- Warto zapamiętać te słowa , bo kolejne lata przynosiły Wam liczne sukcesy. Były to wydane albumy oraz nagrody. Może sam wymienisz te najcenniejsze dla zespołu ?
               • Dawid - Wszystkie są cenne dla zespołu ,bo świadczą o tym jak ważni jesteśmy dla fanów. To oni nam je przyznali.
              • Adela - Ja jednak dla przypomnienia dodam ,że między innymi jednym z ich albumów jest "Łobuz i drań" ,który sprzedał się w ponad milionowym nakładzie. Do ich największych nagród należy zaś pięć platynowych płyt i dwie złote. Dla ciebie samo ich wręczanie było na pewno niesamowitym przeżyciem ,bo jak wiadomo to właśnie ty jesteś odpowiedzialny za cały repertuar zespołu Boys. Piszesz teksty, tworzysz muzykę, a także aranżujesz utwory.
              • Dawid - Bardzo ładne podsumowanie ! Jednak kocham tę pracę i jest ona dla mnie spełnieniem marzeń. W swoich tekstach przelewam zwykle uczucia jakie mam w sercu. Maluję słowami i dźwiękami !
              • Rafał - No dobrze ,a teraz niespodzianka którą dla ciebie przygotowaliśmy. Mianowicie występ twojej fanki Izabeli Szczygieł z Zielonej Góry , absolwentki Wyższej Szkoły Muzycznej we Wrocławiu. Izabelo , zapraszamy !
           
(Iza gra na flecie "100 lat" )
 
             • Dawid - To było na prawdę niesamowite , dziękuję Ci Izabelo za ten występ ! Dziękuję także redakcji. Jak widać nie mogło się ukryć ,iż po jutrze mam urodziny !
        (Iza się uśmiecha , żegna z gwiazdą przytulasem i odchodzi )
             •  Rafał - Dziękujemy Izabeli za wspaniały występ ,a Marcina zapraszamy do telefonu ,gdyż w tym momencie otworzyliśmy linie telefoniczne. Możecie dzwonić i sami zadawać pytania naszemu gościowi !

(Dawid bierze telefon. Rozlega się sygnał dzwonienia. )
            • Natrętny fan - Ty wcale nie umiesz śpiewać ! Lepiej byś skończył szkołę muzyczną ,
           a nie szykanował swoimi piosenkami biednych słuchaczy !
            • Dawid - (zdenerwowanie) Kto nie umie śpiewać ? Ja nie umiem śpiewać ? Zaraz Ci pokażę !
(rozlega się piosenka "Jesteś Szalona" - Dawid śpiewa )

W między czasie - •Adela - Z powodu nieoczekiwanych przeciwwskazań musimy przerwać audycję.    
                                • Rafał - Widzimy się za tydzień o tej samej porze ! Do zobaczenia i usłyszenia ! Zapraszamy na reklamy !

  Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥
oraz zostawiajcie w komentarzach. :) <3

        
                                

niedziela, 23 marca 2014

Z cyklu ,,Osobiste przemyślenia" : Stereotypy. Czy naturą ludzką jest ocenianie innych po wyglądzie ?

Hejka !
Temat dzisiejszego posta : Stereotypy. Czy naturą ludzką jest ocenianie innych po wyglądzie ?
Dlaczego stwierdziłam ,że chcę na ten temat napisać ? Hmm... bo jest to nasz problem. Wszystkich. Idąc ulicą nie potrafimy kogoś NIE ocenić. Zawsze sobie myślimy : " Jak ona wygląda ? Masakra ! Ja bym się nigdy tak nie ubrała. " Oceniamy innych nawet jak nie zdajemy sobie z tego sprawy i jest to naturą ludzką , aczkolwiek to nie oznacza ,że nie mamy z tym walczyć. Naszym obowiązkiem właśnie jest zwalczanie naszych złych przyzwyczajeń dla naszego dobra. I dobra innych.



Odnosząc się jeszcze do oceniania po wyglądzie, na portalu ask.fm jednym z najczęściej zadawanych pytań jest ( imię jest zupełnie przypadkowe ;3 ) : Adrian , na co zwracasz uwagę u dziewczyn ? Jak można się łatwo domyślić , najczęstszą odpowiedzią jest : Na charakter , gdyż iż ponieważ ja nigdy nie oceniam po wyglądzie , najważniejszy jest charakter , itp.
Uwierz , nie jest to prawdą. Czy odezwałbyś się do dziewczyny z krzywymi zębami , bez ręki nogi , za dużym nosem i co tam jeszcze chcesz ? Nie sądzę. Zobaczcie : Jest coś takiego jak ZAUROCZENIE. I w zauroczeniu zwraca się uwagę na wygląd i człowiekowi się wydaje ,że kocha daną osobę. W obecnym czasie zauroczenia są pospolite. Każdy ma swoją sympatię o której mówi do kolegów : Noo , ona mi się PODOBA. Podkreślam PODOBA. Więc jeśli tak mówimy i istnieją zauroczenia to jak to możliwe ,że ktoś wgl. nie zwraca uwagi na wygląd ? Uwierzcie mi , zwraca. Jest to naturą ludzką i nawet jeśli nie zdaje ktoś sobie sprawy z tego ,że zwraca uwagę na czyjś wygląd to i tak to robił , będzie robić i robi.

O co chodzi ze stereotypami ?
Stereotypy jako takie są zabawne. Jednak proszę Was , zdajcie sobie sprawę że nie wszystkie blondynki są głupie ,i że nie każdy chłopak to idiota , frajer i Bóg jeden wie co jeszcze. Wiele razy popełniałam błędy lub palnęłam takie głupstwo ,że inni mówili że istna ze mnie blondynka. Wtedy można się pośmiać ,ale jeśli będziemy się śmiali z czyjegoś błędu np. właśnie z błędu blondynki to ona może nie mieć naszego poczucia humoru i zrobimy jej przykrość. Są granice ludzkiego humoru i jeśli chodzi o stereotypy to tam takowa granica jest cienka. Umiejmy ją zauważyć i śmiejmy się tak ,
aby żart bawił wszystkich. Bo jeśli nie bawi wszystkich to nie jest on żartem.


Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥
oraz zostawiajcie w komentarzach. :) <3


sobota, 22 marca 2014

Z cyklu ,,Osobiste przemyślenia" : Chłopak czy przyjaciel ? Przyjaźń damsko-męska.

Heii ,Wam wszystkim ,którym nie znudziło się jeszcze czytanie moich wypocin. !
Dziś chciałabym przedstawić przyjaźń dziewczyny z chłopakiem z mojego punktu widzenia na podstawie pytania : Czy istnieje przyjaźń damsko-męska ? 

Uważam ,iż ludzie notorycznie gubią się w znaczeniu pojęcia PRZYJAŹŃ. Przyjaźń jest wtedy gdy dwoje ludzi : dziewczyna z chłopakiem , chłopak z chłopakiem , dziewczyna z dziewczyną znają się bardzo dobrze i wiedzą o sobie wszystko. Rozumieją się bez słów. Widują się bardzo często i dużo rozmawiają. Ufają sobie i znają swoje problemy , zauroczenia , sekrety. Wszystko. Niektórzy z Was zaś za przyjaźń lub miłość uważają zwykłe KOLEŻEŃSTWO w sensie, kiedy np. jakiś chłopak odezwie się do dziewczyny. Wszyscy wtedy od razu : ,,Wow , no normalnie wyczuwam związek ,
ale jaja ty i Blebleble xd " Wy też tak mieliście ? No właśnie, ja też. I podejrzewam ,że mało jest ludzi, którzy podobnej sytuacji wcale nie mieli.
Jednak wiele związków zaczyna się od przyjaźni damsko-męskiej i w to nie zaprzeczę. Pomimo to , znam takie przyjaźnie pomiędzy dziewczyną a chłopakiem ,gdzie ani jedno ani drugie nie chce  związku ,aczkolwiek nie jest wykluczone ,że w przyszłości będą go tworzyć. Przyjaźń ,jak już mówiłam , opiera się na rozumieniu bez słów , itp. i jeśli naprawdę tak jest ,to uważam ,że związek prędzej czy później się narodzi. Jeśli miałabym podać w procentach na ile uważam że przyjaźń damsko -męska przekształci się w miłość ,a na ile, że dalej pozostanie przyjaźnią wyglądało by to tak : 85 % - miłość
  15 % - przyjaźń.

Wierzę ,że istnieją przyjaźnie pomiędzy chłopakiem i dziewczyną ,gdzie oni są sobie baaaaardzo bliscy ,ale OBYDWOJE nie chcą tworzyć związku. Jednak zdarza się to rzadko. W większości taka przyjaźń przeradza się w miłość. A teraz najważniejsze pytanie : Czy nie jest wszystko jedno kto ,z kim, co i jak ? Jeśli się lubią czy kochają to chyba dobrze i nie nasza sprawa się w to wtrącać. Żyjmy jak żyliśmy , lubmy jak lubiliśmy i kochajmy jak kochać powinniśmy :).


 Zachęcam do komentowania postów + odwiedzania stron w zakładce : Odwiedźcie ♥. Poza tym możecie wziąć udział w ankiecie i wyrazić swoją opinię o tym blogu. Na pewno łatwiej mi będzie pisać kiedy powiecie mi czy to ma sens.
Za wszystkie opinie szczerze dziękujęę !

Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥
oraz zostawiajcie w komentarzach. :) <3


czwartek, 20 marca 2014

Z cyklu ,,Osobiste przemyślenia" : Jak sobie radzić z poniżaniem i obelgami pod naszym adresem ?


           Hejka !
 Dzisiejszy post ,moi drodzy czytelnicy, zawdzięczacie mojemu w dalszym ciągu KOLEDZE z równoległej klasy. Nie będę tutaj mówić kto to taki ,aczkolwiek pomimo że staram się tego nie okazywać, od chwili pisania z nim jestem przygnębiona. Zaraz dowiecie się , co takiego mi powiedział. Jak wiecie jestem osobą upartą i zawsze mającą własne zdanie. Czasami nie zgadza się ono ze zdaniem innych ,ale przecież to jest nasza subiektywna ocena ,a kreatywność też się liczy.

Zacznijmy od początku :
 Moja przyjaciółka i powyżej wymieniony KOLEGA tworzyli od jakiegoś czasu związek. Był to związek bez cech związku ,gdyż jedynym miejscem gdzie się do siebie odzywali był facebook. W szkole udawali że się nie znają ,aczkolwiek na około po prostu huczało od plotek na ich temat ,

a każdy chciał żeby chociaż "Hej" do siebie powiedzieli.To ,że w ogóle byli parą zawdzięczali mnie , Miśkowi , Adźce , Twarożce , Szczurkowi oraz Stalmachowi.  Moja przyjaciółka naprawdę go polubiła, ale była nieśmiała. Pewnego razu po spotkaniu młodzieży "KSM" (Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży) cała nasza szóstka stworzyła konfrontację w której po prostu musieli się do siebie odezwać. Tak więc w tej rozmowie zaimprowizowanej przez nas(oczywiście sam na sam ), ona i on musieli porozmawiać. Wtedy stwierdzili ,że spróbują być razem. On był w tym czasie bardzo miły i nic nie wskazywało,że będzie się zachowywać tak jak się zachowywał. Pozory jednak mylą i znów przejechałam się na swojej łatwowierności. Tym bardziej mi głupio ,bo przecież ja też ją do tego związku namawiałam (Przepraszam !) .
Od jakiegoś czasu się między nimi psuło. Coraz mniej rozmawiali ,aż doszło do tego, że Twarożka usłyszała jak powiedział :" Ona (moja przyjaciółka) już mi się znudziła. " Po tych słowach uczucia mojej przyjaciółki odsunęły się na drugi plan. Zrozumiała ,że musi z nim zerwać do czego ją namawiałam od dwóch wcześniejszych tygodni. Wreszcie zerwała z nim w ubiegłym czasie
          On był wściekły. I to nie na nią lecz na MNIE ,ponieważ stwierdził ,że to przeze mnie ona z nim zerwała. Owszem , namawiałam ją do tego ,bo widziałam jak nią manipuluje i się nią bawi. To było wstrętne. Przyjaciółka tego nie widziała ,bo zaślepiały ją uczucia do niego. Po tym jak z nim zerwała nie chodził do szkoły przez tydzień. Kiedy wrócił , był pod naszym - moim i jej względem po prostu wredny. Patrzył na nas takim wzrokiem, jakby chciał nas zabić. Nie odzywał się i  widać było ,że wraz z innymi błaznami z jego klasy wyśmiewają się i obgadują nas. Jakoś to znosiłyśmy. Dziś napisał do przyjaciółki czy chce do niego wrócić. Ona już mu nie ufała. Nie po tym wszystkim. Wtedy całą swoją złość wylał na mnie nazywając mnie szmatą , dziwką i innymi tego typu zwrotami. Ja zaś kierowałam się słowami Jezusa "Jeśli cię uderzą w jeden policzek - nadstaw drugi" Tak też zrobiłam. Nie było to trudne ,gdyż ja sama prawie nigdy nie przeklinam i brzydzę się tym. Nie miałam nic przeciwko wyzwiskami pod moim adresem ,ale wyzwiska pod adresem mojej mamy to już było przegięcie. Nie zareagowałam na to. Było mi po prostu przykro. Wtedy napisałam :,, {..}
szanuj dziewczyny ,bo to nie one będą szmatami ,ale ty dla nich. Ejj Boże. Oby On cię miał w opiece."

Teraz jest mi przykro ,ale życie trwa dalej. Nie będę się mścić na nim, bo to nie ja jestem od sądzenia jego postępów. I wy też tak traktujcie tego typu sprawy. Wybaczajcie i Kochajcie !

Liczę na ciekawe opinie odnośnie tego postu w komentarzach :) A może wy macie jakieś problemy z którymi sobie nie radzicie ? Napiszcie do mnie na ask.fm lub na facebook'u. Może wspólnie coś wymyślimy !

środa, 19 marca 2014

Z cyklu ,,Prace z j. polskiego" : Warto poznać tego człowieka. Charakterystyka Jaśka Meli. ♥


Dopisek : Proszę nie kopiować pracy w celach własnych np. jako zadanie z j.polskiego. Szanujcie moją pracę , a poza tym napisanie charakterystyki   
wcale nie jest takie trudne. Zawsze służę pomocą !


Warto poznać tego człowieka. Charakterystyka Jana Meli.

                   Osobą ,którą będę charakteryzować jest Jan Mela. Urodził się 30 grudnia 1988 roku w Gdańsku.  Jan Mela stracił lewe podudzie i prawe przedramię w wyniku porażenia prądem,          którego doznał 24 lipca 2002 w Malborku,             kiedy wszedł podczas deszczu do niezabezpieczonej stacji transformatorowej. Odzyskawszy przytomność, Jasiek ostatkiem sił dotarł do domu, skąd został niezwłocznie przewieziony do jednego z gdańskich szpitali. Tam po kilku miesiącach lekarze podjęli decyzję o amputacji jego porażonych kończyn.
                   Jasiek Mela jest pierwszym niepełnosprawnym i najmłodszym w historii zdobywcą biegunów : południowego i północnego. Umożliwiła mu to fundacja Marka Kamińskiego pomagająca niepełnosprawnym w spełnianiu ich marzeń . Po kilku latach sam założył własną fundację "Poza horyzonty" zapewne wzorując się na panu Marku z którym bardzo się zaprzyjaźnił. W roku 2011 powstał film fabularny ukazujący jego historię ,
który wyemitowano w kinach w ubiegłym roku. Wcieleniem Meli był tam Maciej Musiał , który w wielu wywiadach wypowiadał się , że Jasiek to bardzo mądry człowiek , że warto go poznać i że dla niego , aktora , zaszczytem jest grać  ,,życiową" rolę Jaśka i przeżywać jego ból. Mówił ,            że zrozumiał co on wtedy czuł oraz że będzie do końca życia pamiętał swoją postać w filmie ,,Mój Biegun" .
               Jak już wcześniej wspominałam , Jasiek stracił lewe podudzie i prawe przedramię. Trudno nie zauważyć ,że to go wyróżnia spośród innych pomimo iż dzisiejsze protezy na bazie najnowszych technologii skutecznie maskują niepełnosprawność. Poza tym jest dosyć wysoki. Ma brązowe włosy , a jego oczy są koloru intensywnie niebieskiego. Zwykle jest roześmiany ,a jego spojrzenie jest pewne i wesołe ,nawet jeśli spotkało go takie nieszczęście. Jasiek na pewno nie należy do ludzi otyłych. Sprawia wrażenie silnego, pomimo swej niepełnosprawności. Jest bardzo przystojny ,a jego uśmiech potrafi pocieszyć i dodać nadziei.
           Jaśka cechuje odwaga. Wiele razy możemy ją zauważyć w jego zachowaniach,a przede wszystkim wtedy ,gdy pogodził się z amputacją kończyn choć jak wiadomo nie było mu łatwo. Jasiek nigdy nie był egoistą. Po tym jak pomógł mu Marek Kamiński w spełnieniu największego marzenia stwierdził ,że on też chce pomagać. Wykazał się wtedy wielką szlachetnością i współczuciem dla każdego komu się ono należy.Stworzył fundację,która była spełnieniem i dla niego i dla niepełnosprawnych. Jako człowiek uparty i mądry małymi kroczkami szedł ku przyszłości pomagając każdemu kto na to pozwalał i tego potrzebował.
             Po tak dramatycznych przeżyciach Jasiek zaczął lepiej patrzeć na świat i pogodził się ze swoim kalectwem. Odnalazł własny życiowy cel w pomaganiu innym zwłaszcza ,     że sam przeszedł niewiele mniej niż jego niepełnosprawni podopieczni. Uważam ,że jest on osobą godną podziwu. Wiele bym dała ,aby móc rozumieć świat tak jak on. Jan pełen pozytywnego myślenia i nadziei.Warto poznać tego człowieka.

Ps. Rozczarowaliście mnie. Myślałam ,że choć JEDNA osoba weźmie udział w konkursie. Trudno. Więcej więc już nie będę chciała Wam umilić czytania mojego bloga. Tak więc w najbliższym czasie konkursów nie przewiduję.

Wchodźcie na strony znajdujące się w zakładce "Odwiedźcie ♥"
Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥

Marta Bijan - Ciemno ♥

wtorek, 18 marca 2014

KONKURS ,, Wypromuj swojego bloga ! "

Chcecie wziąć udział w konkursie ?

Co wystarczy zrobić :
1. Zaznaczyć w ankiecie na moim blogu co o nim myślicie.
2. Odpowiedzieć na podane niżej pytania w komentarzu.
3. Napisać dowolną liczbę od 1 do 9. (obok odpowiedzi na pytania)
4. Podać adres swojego bloga w komentarzu.

Do wygrania jest wypromowanie tu : http://weekendowy-bananowy.blogspot.com/  trzech blogów zwycięskich osób aż do 7 kwietnia i w tymże czasie ja również będę te blogi odwiedzać i czasem dodawać komentarze. Może i mój blog nie jest popularny ,ale zawsze macie już choć o 1  wyświetlenie więcej przez moją skromną osobę. :)

Pytania :
1. Wymień moje ulubione kolory.
2. Jak ma na imię moja siostra ?
3. Kiedy mam urodziny i ile lat skończyłam w tym roku.

Ps. Przeczytajcie mój pierwszy post na blogu :D To Wam pomoże ;3 ♥


Bez oszustw !!!

Macie czas do godziny 22:00 !


Powodzenia (y) :)
Wchodźcie na strony znajdujące się w zakładce "Odwiedźcie ♥"
Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥


poniedziałek, 17 marca 2014

Z cyklu ,, Prace z j. polskiego" : Charakterystyka Gabrieli Borejko

Dopisek : Proszę nie kopiować pracy w celach własnych np. jako zadanie z j.polskiego. Szanujcie moją pracę , a poza tym napisanie charakterystyki przy przeczytanej lekturze wcale nie jest takie trudne. Służę zawsze pomocą !


                     Charakterystyka Gabrieli Borejko

                         Moim zadaniem jest napisanie charakterystyki Gabrysi Borejko , głównej bohaterki książki pt.,, Kwiat Kalafiora " autorstwa Małgorzaty Musierowicz. Gabrysia ma tam siedemnaście lat i mieszka w Poznaniu wraz z bardzo miłą i otwartą na innych rodziną. Jej mama czyli Mila Borejko jest osobą bardzo pracowitą , mającą na głowie cały dom. Tata Gabrysi jest zaś filozofem pracującym w bibliotece i raz po raz wygłaszającym ciekawe maksymy łacińskie dotyczące życia i będące idealnym podsumowaniem niektórych zdarzeń mających miejsce w książce. Gabriela nie jest ich jedynym dzieckiem. Oprócz niej państwo Borejkowie mają także trzy inne córki ,jednak niewątpliwym faktem jest ,że Gabrysia jest z nich najstarsza. Ida , czternastoletnia siostra głównej bohaterki "Kwiatu Kalafiora", jest miłą i kreatywną osóbką o rudej czuprynie. Natalia zaś , zwana także i Nutrią, oraz trzecia z kolei, ośmioletnia córka państwa Borejków ma rude włosy i zamiłowanie do kąpieli. Pięcioletnia Patrycja ,
nazywana często Pulpecją przez swą okrąglutką figurę, jest śliczną oraz ciekawą świata dziewczynką o blond włosach. Jak więc łatwo zauważyć przy tak ciekawej rodzinie Gabriela rzadko się nudziła.
                        Gabrysia jest osobą wysoką , mającą ok. 1,7 wysokości. Dziwnym trafem jest to ,że mimo iż jest łakoma to wygląda na wysportowaną ,a przy tym i bardzo szczupłą. Jej twarz okalają blond włosy obcięte tak krótko ,że niewiele brakuje do stwierdzenia iż Gabrysia jest chłopakiem o dziewczęcej urodzie. Poza tym na jej rumianej twarzy łatwo dostrzec liczne piegi. Gabriela jednak nigdy nie przejmowała się swoim wyglądem. Bardziej pochłaniały ją własne pasje i nauka do której niestety musiała się przykładać.
                         Do jej głównych zainteresowań na pewno należy sport, a zwłaszcza koszykówka. Dzięki swemu niebagatelnemu wzrostowi jest w niej naprawdę mistrzynią. Poza tym uwielbia przedmioty humanistyczne , a zwłaszcza j.polski z którego jak większość uczniów profesora Dmuchawca ma same bardzo dobre oceny.  
                         W głąb czytania "Kwiatu Kalafiora" spostrzegamy ,że Gabrysia jest człowiekiem bardzo odpowiedzialnym i zaradnym. Można to uzasadnić czytając o jej zachowaniu i sposobie wykonywania obowiązków ,gdy jej mama trafiła do szpitala.Wtedy przekonała się ,że wcale nie łatwo jest mieć cały dom na głowie , zajmować się siostrami , gotować ,sprzątać czyli w skrócie być kurą domową. Kolejną dominującą u Gabrieli cechą charakteru na pewno jest wybuchowość. Czasami bowiem młoda Borejkówna nie mogła dojść do porozumienia z Idą , Natalią czy Patrycją , więc dawała upust swoim emocjom przez co siostry często skarżyły się na nią w listach do mamy. Wiele razy w jej zachowaniu krył się także wielki upór co możemy dostrzec we fragmencie gdzie Gabriela i jej przyjaciele na spotkaniu grupy ESD rozprawiają na temat Arystotelesa. Wtedy Gabrysia wyjątkowo dobitnie przekonuje Pyziaka co do swoich racji.
                        Borejkówna jest także osobą ogólnie lubianą i pomocną. W lekturze wyróżnia się wielką miłością do swojej rodziny w tym zaangażowaniem w sprawy sióstr,swoich rodziców czy przyjaciół. Lubi każdego , kto jest do niej przychylnie nastawiony. W lekturze bardzo podobała się Januszowi ,aczkolwiek ona nie odwzajemniała tego uczucia i przez większą część utworu czuła do niego nienawiść co zmieniło się dopiero pod koniec powieści podobnie jak irytacja i znudzenie okazywane pod kątem osoby pani Szczepańskiej.
                       Osobiście uważam ,że Gabrysia jest osobą jak najbardziej pozytywną , bo pomimo iż popełniała błędy to umiała z nich wyciągnąć odpowiednie wnioski. Nie wiem czy gdybym była na jej miejscu umiałabym podołać obowiązkom domowym , opieką nad siostrami , nauką i własnymi zawirowaniami wokół przyjaciół i nowo utworzonej grupy ESD. Jednego jestem jednak pewna,          a mianowicie, że brałabym z niej przykład.

Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥
oraz zostawiajcie w komentarzach. :) <3

Miłego ^^

niedziela, 16 marca 2014

Z cyklu ,,Osobiste przemyślenia" : Kochać czy być kochanym ?


                                      Inspiracją do napisania dzisiejszego postu była moja babcia (kochana ! ) , która po kontrowersyjnej wymianie zdań z moim dziadkiem ,stwierdziła : ,, Człowiek jest po to ,aby pomagał drugiemu człowiekowi , więc dlaczego ja mam tego nie robić ?"
                                      Moja babcia jest dla mnie ogromnym autorytetem. Uwielbiam z nią rozmawiać. Mam świadomość ,że nikt nie jest idealny ,ale jej do ideału naprawdę mało brakuje. Jest osobą mądrą i to ona uczyła mnie modlitwy i ganiła za zapominanie o niej. To ona nauczyła mnie miłości. Jest więc dla mnie osobą ważną.
                                     Pytanie ,które znajduje się w tytule zadajemy sobie często. Wiele razy można było je przeczytać na ask.fm albo odpowie.pl. Ludzie zwykle wybierali jedną z tych dwóch możliwości.Prawie ikt jednak nie dostrzegał trzeciej. Trzecią możliwością odpowiedzi na to było : obydwa są tak samo ważne. O ile kochanie kogoś jest rzeczą bardzo potrzebną to jakbyśmy sobie poradzili gdyby ktoś nie kochał nas ? Byłyby na tym i tak już bardzo zepsutym i brutalnym świecie właściwie same samobójstwa (z roku na rok wskaźnik występowania samobójstw rośnie). Wiemy dobrze ,że Bóg nas kocha ,ale to nam nie wystarcza. Jest to zazwyczaj miłość odwzajemniona , aczkolwiek Bóg jest z nami praktycznie tylko duchowo. Zaś my potrzebujemy drugiej osoby zaraz , natychmiast koło siebie. Potrzebujemy wsparcia. Miłości.

                                   Nawiązując jeszcze do WOS'u chcę także powiedzieć ,że człowiek jako istota społeczna zawsze potrzebował drugiego człowieka. Czy matka nie kocha swojego dziecka ? Czy dziecko nie kocha swej matki ? Czy mogłoby ono wychować się bez rodziców ? Nie , bo nie jest samowystarczalne.

Dopisek. : Noom , mam nadzieję ,że moja wypowiedź się Wam spodoba. Możecie mnie wspierać i szukać tematów na które mogłabym napisać post. Piszcie uwagi i motywacje w komentarzach oraz na : Mój Ask ♥
                                    Mój facebook ♥
 Poza tym stwierdziłam ,że fajną rzeczą będzie także udostępnianie na Weekendowy-Bananowy  również moich prac na j.polski i coś tego typu. :) Bądźcie więc na bieżąco !

 Miłego ^^


sobota, 15 marca 2014

Z cyklu ,,Osobiste przemyślenia" : Smutek. Kto go tak naprawdę okazuje ?

                                                             Jedna chwila,by rozpaść się na drobne kawałki. Coraz trudniej poskładać z nich siebie. Płacze świat , a z nim płaczę ja. Zapominam o postanowieniu bycia dobrym przykładem osoby cieszącej się życiem. Nie wiem czego mi brakuje. Zrozumienia ? Dlaczego nie umiem powiedzieć od razu jak jest naprawdę ? Znów ta sama łza.. niby inna ,a jednak ta sama. Nie radzę sobie. Czuję się sama. Beznadziejnie sama. Żeby ktoś tylko wiedział jak w środku wszystko się gotuje...

Płakałaś kiedyś ? Dlaczego ? Wielu ludzi ma gorzej ,a jednak ty czujesz się wyjątkowo samotnie.. Niby masz wszystko : rodzinę , przyjaciół.. ale coś.. coś jest na rzeczy. Bo dalej jest źle. Hmm... jakie to dziwne ,że jeszcze wczoraj uśmiechnięta wracałaś ze znajomymi.. a dzisiaj ? Za późno ,aby cokolwiek naprawić. Nikt nie rozumie i nikt nie szuka zrozumienia. Otaczamy się nieprzepuszczającą uczucia ścianą. Czy to źle , że w końcu wszystko nam umyka spod kontroli i płaczemy ? Nawet nie wiemy tak naprawdę o co. A jednak płaczemy... Taka rutyna... Dlaczego ? Bo nie czujemy tej miłości od nikogo. Ani od rodziny. Ani od przyjaciół. Mamy tylko Jego. Boga.

"Patrzyła jak marzenia umykają jej z rąk. Nie umiała ich zatrzymać. Po co miałaby to robić ? Jedynie strużki łez płynące po jej policzkach i od tak dawna chowane przed światem mówiły jak jest naprawdę. Wiedziała ,że za chwilę je otrze , zrobi nowy makijaż i dalej będzie bezproblemową dziewczyną. Taką jaką była codziennie , o każdej porze z wyjątkiem tych cholernych wieczorów."


A czymże jest łza ? Słoną wodą z uczuciami ? Dla nas tak.. a co z biologicznym punktem widzenia ?

   Łza, ciecz łzowa – substancja nawilżająca, oczyszczająca, zabezpieczająca (przed zarazkami) powierzchnię rogówki i spojówki oka. Składa się głównie z wody, niewielkiej ilości soli (chlorku sodu) oraz białek, w tym substancji bakteriobójczych. Przezroczysta ciecz łzowa produkowana jest przez gruczoły łzowe. Rozprowadzanie jej odbywa się podczas mrugania powiekami. Występujący w normalnych warunkach nadmiar cieczy łzowej w sposób niezauważalny doprowadzany jest do jamy nosowej kanalikami łzowymi w powiekach. Łzy są także wydzielane w czasie płaczu i pojawiają się wtedy w związku z intensywnie przeżywanymi stanami emocjonalnymi (ból, smutek, radość).

Marta Bijan - Milcząc
Peja - Szczęście


 
Wchodźcie na strony znajdujące się w zakładce "Odwiedźcie ♥"
Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥

niedziela, 2 marca 2014

Z cyklu ,,Opowiadania": Czy ta przyjaźń przetrwa ?

Szła przez jasny korytarz. Myślała jak to jest ,że jeszcze wczoraj czuła się dobrze ,a dziś bolała ją głowa do tego stopnia , że trafiła na oddział pourazowy. W niedzielę przewróciła się tak niefortunnie idąc po lody ,że uderzyła mocno głową w płytki ceramiczne i straciła przytomność. Więcej nie pamięta ,bo obudziła się w szpitalu.  Dziś czuła się już lepiej , ale miała mdłości i w niczym nie przypominała tej wcześniejszej dziewczyny.

W szpitalu patrzyli na nią kątem oka. Właściwie z punktu widzenia medycznego było z nią całkiem dobrze i to sprawiało ,że w oddziale gdzie wszyscy byli połamani ona wyglądała jak zdrowa fizycznie śmierć. Włosy miała upięte w niezdarnego koka. Była blada ,a jej oczy nie świeciły już dawnym blaskiem.

Co do psychiki to ta jej część pozostawiała wiele do życzenia. Był początek roku szkolnego ,a ona martwiła się dosłownie o wszystko. Bała się ,że nie da sobie rady w gimnazjum. Martwiła się o rodzinę. Wszystko. Chciało jej się płakać. Przy życiu podtrzymywało ją właściwie tylko to , że wierzyła. Wierzyła w Boga.

Stwierdziła ,że wróci już do sali. Nigdzie nie potrafiła przestać o tym wszystkim myśleć. Nigdzie. Nawet jeśli pracownicy szpitala łypali na nią ciekawym, a jednocześnie zdziwionym wzrokiem sugerującym ,że mają ją nie tylko za dziwoląga ,ale i za trędowatą. Kierowała się ku jasnym drzwiom z numerem 4. , gdy nagle zauważyła młodą postać. Chłopaka. Na jej oko jakieś 13-14 lat. Był przystojny , uśmiechnięty. Miał złamaną rękę. Jak ona mu zazdrościła. Wiele by dała żeby teraz czuć się pomimo wszystko tak pozytywnie,   kiedy cały świat dla niej już dawno runął. Popatrzyła na niego jeszcze raz. Nawet w chwili kiedy głowa bolała jakby ktoś ją młotem uderzył nie mogła się powstrzymać od rozważania na temat tego ,  co on by pomyślał jakby ją zobaczył w takim stanie. Szybko wróciła do sali. Nie chciała doprowadzić do tego, aby ją zauważył. Cieszyła się, że jej nie widział. Nie miała o sobie dobrego zdania i wciąż popadała w kompleksy. Położyła się w łóżku , przykryła kołdrą i niebawem zasnęła.
                          Ocknęła się. Poczuła na sobie czyjś wzrok. Nie wiedziała jeszcze wtedy do kogo należał , bo do tej pory salę nr. 4 na szpitalnym oddziale pourazowym zajmowała tylko ona. Odwróciła wzrok na sąsiednie łóżko. Zdziwiła się i pewnie nie wyglądała zbyt ładnie z uśmiechem ,który dla nowo przybyłego na pewno nie był pokrzepiający. Zdecydowała się odezwać.
- Hej. Jak masz na imię ?  - zapytała nieśmiało
- Hej ^^ Patryk jestem. Wiesz.. szkoda ,że się obudziłaś. Słodko wyglądałaś śpiąc. - powiedział ze szczerym uśmiechem
- Tak. Jasne - schlebiaj mi. Przecież dobrze wiem jak wyglądam. Równie dobrze mogłabym robić za stracha na wróble ,a i tak nikt by się połapał. - stwierdziła
- Przesadzasz. Dlaczego jesteś taka poważna ? Czy nigdy niczym się nie cieszyłaś ? - zapytał z zaciekawieniem
- Ja się cały czas uśmiecham. Życie jest piękne. - powiedziała z przesadną radością.
- Tak , jasne. A ja jestem ślepcem ,który nie widzi, że całe twoje zachowanie to zwykła ironia. - stwierdził
- Jeśli już musisz wiedzieć , ale to chyba nawet widać, to dziś mam zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Życie. Cholera jasna !
 Po ostatnim krzyku rzuciła się na poduszki. Łzy ,które od tak dawna hamowała zaczęły spływać stróżkami po jej policzkach. Patryk podszedł do niej , przytulił i powiedział :
-Hej , słyszysz ? Będzie dobrze ! Jestem tutaj i nic ci nie grozi. - zapewnił
Pocałował ją w czoło. Teraz już nie wiedziała czy to była jawa czy może sen. Nie potrafiła zaufać. Zbyt wiele ran jej zadano. Na wszystkie się godziła. Chciała być przyjaciółką Patryka ,ale jaką miała pewność , że jej nie skrzywdzi ? Czy ta przyjaźń miała szansę przetrwać ? Nie chciała bólu , a w tamtym momencie czuła tylko pustkę. Życie umykało jej pod nogami. Czy zdoła się jeszcze kiedykolwiek podnieść ? Zaufać ? W każdym razie spróbuje. Dla Boga , siebie i wszystkich ,którzy jej uśmiechu są warci.

Wchodźcie na strony znajdujące się w zakładce "Odwiedźcie ♥"
Wszelkie zastrzeżenia , uwagi i motywowanie do pisania postów kierujcie na :
Mój facebook ♥
Mój Ask ♥